Droga Terrica

Chcę podzielić się historią naszego ukochanego psa Terrica. Mały biały kłębuszek w plamki wyrósł na pięknego i groźnego psa, jak przystało na jego rasę bojową.

W 2017 roku brat wyjechał za granicę do pracy, aby pomagać ojcu emerytowi i psu. Rok później ojciec nagle zmarł, a Terric pozostał przy jego ciele przez ponad dwie doby, zanim brat zorientował się, że ojciec nie odbiera telefonów. Przyjaciele otworzyli dom i zabrali Terrica, czekając na przyjazd brata.

Po pogrzebie mój brat musiał szybko wrócić do pracy za granicą i nie było czasu na przygotowanie dokumentów na transport Terricka. Dlatego pies trafił do mieszkania mamy i babci w wieżowcu. To było jak sprowadzenie dzikiego Mowgliego do cywilizacji. Mojej mamie było ciężko: nauczyć Terricka spokojnego chodzenia na smyczy, nie rzucać się na każdego przechodnia czy zwierzę. Przeżyła z nim wiele przygód: ​​latała i spadała za nim, ratowała go i inne przed nim. Ale jej miłość i przywiązanie zrobiły swoje. Terrick stał się spokojnym i grzecznym psem, a nawet piękniejszym.

Zakochałam się w Terricu od pierwszego wejrzenia, chociaż nigdy nie byłam jego właścicielką. Po jego śmierci wszyscy — ja, mama i brat — płakaliśmy przez trzy dni. Stało się to niedługo po śmierci babci, a nasz Terric także nas opuścił.

Postanowiliśmy skremować Terrica, tak jak babcię, ale w różnych firmach. Byłam mile zaskoczona jakością usług dla zwierząt. Kiedy odbierano Terrica, umieszczono go w czarnej torbie na zamek, a następnie w pudełku. Otrzymaliśmy dwa wideo: jedno, aby potwierdzić, że nasz pupil dotarł, i drugie — przed rozpoczęciem kremacji, abyśmy mieli pewność, że to właśnie nasz Terric.

Szczególne podziękowania dla menedżera Antoniego za jego zrozumienie, wsparcie oraz miły, spokojny głos w tym trudnym czasie.

No items found.