Chelsea: z czułością na całe życie
Kicia na cześć ulubionej drużyny piłkarskiej
W 2013 roku ktoś podrzucił tę kotkę do śmietnika mojej mamy w pracy. Siedziała tam cicho, a mama zauważyła ją przypadkiem. Była bardzo malutka, więc postanowiliśmy podrzucić ją naszej kotce z podwórka, która również miała kocięta. Jednak zaczęła się ulewa i zabraliśmy ją do domu.
W domu od razu dobrze zjadła i zrobiła wszystkie kotkowe sprawy w kuwetę. Postanowiliśmy ją zatrzymać i nazwaliśmy Chelsea, na cześć ulubionej drużyny piłkarskiej mojego męża.
Była po prostu idealna: można było się z nią bawić, biegać po domu, a kiedy oglądaliśmy film, zawsze siedziała na kolanach i mruczała. Rano budziła nas mokrym, zimnym noskiem, żeby ją nakarmić. Takiej niezwykle delikatnej kotki trzeba by długo szukać.
W 2021 roku u Chelsea pojawiły się problemy zdrowotne. Przeszła pełną mastektomię i sterylizację – bez tego byłby to rak. Jednak odkryto też słabe serduszko. Od 2021 do 2024 roku wszystkie starania były skierowane na poprawę jej stanu zdrowia. Ale wiek i ciągły stres zrobiły swoje. Atak serca w kilka sekund odebrał nam Chelsea.
Na początku szukałam miejsca, gdzie moglibyśmy ją pochować lub skremować, ale w mieście nic nie znalazłam, a wszystkie pochówki zwierząt były nielegalne. Wtedy znalazłam stronę Spogad, zapisałam w notatkach, mając nadzieję, że nie będę musiała tego używać w najbliższym czasie.
30 września, kiedy Chelsea odeszła, od razu napisałam do Spogad, żeby dowiedzieć się, co i jak zrobić dalej. Jestem bardzo wdzięczna za tę usługę – teraz nasza kotka spoczywa zawsze obok nas.



